Viola.94 |
Wysłany: Sob 15:23, 24 Mar 2007 Temat postu: Rozmowy z obcymi.... |
|
Jednym z najrzadszych typów spotkań z UFO, to spotkanie twarzą w twarz z Obcym. Jeszcze mniejsza liczba zdarzeń zawiera rozmowę człowieka z Obcym. W przypadkach, w których dochodzi kontaktu w cztery oczy, zwykle wyglądają one tak samo. I słyszano o tym setki razy, to jest jak zepsuta płyta w gramofonie. Zawsze Obcy mówią "Nie bój się. Nie skrzywdzimy Cię." Obcy generalnie nie są rozgadani, zawsze gdy dojdzie to wymiany zdań, wszystko kończy się na podstawowych informacjach.
Sprawa 1. z 9-ciu: "Nie będziesz tego pamiętać."
Pierwsza sprawa traktująca o konwersacji pomiędzy ludźmi a ET dotyczy rodziny Robinson z Reseda w Kaliforni. W 1989 roku, rodzina doświadczyła całą serię widzeń i uprowadzeń przez Szaraków. Badacze tematu UFO nazwali tę sprawę "prezentacją dziecka". Główny świadek, Kelly Robinson, doświadczyła 4 spotkań w przeciągu kilku miesięcy, podczas których to, była w stanie rozmawiać z Obcymi. Podczas pierwszego uprowadzenia, Kelly obudziła się i zauważyła czterech Szaraków stojących wokoło jej łóżka. Jeden, telepatycznie, powiedział jej "Nie bój się. Choć z nami. Nie będziesz tego pamiętać." Kelly była bardzo żywiołową, niezależną dwudziestolatką, pamięta ok. 20% porwań. Pamięta, że zabierano ją do małego, okrągłego pokoju gdzie kładziono ją na stole. Mówiono jej "Wymażemy Ci pamięć. Nie będziesz tego pamiętać... Nie bój się. Nie skrzywdzimy Cię. Nie będziesz tego pamiętać." Kelly krzyczała "Będę pamiętać!" Obcy dalej powtarzali, że nie będzie pamiętać, a ona krzyczała, że będzie. Wtedy Obcy wykonali małe nacięcie na jej ręce. Kiedy się obudziła, od razu spojrzała na rękę, na miejsce, w którym, jak pamięta, wykonano owe nacięcie. Dwa tygodnie później Obcy wrócili, powtarzając "Wymażemy Ci pamięć", a Kelly krzyczała "Nie, nie wymażecie. Zapamiętam to.", odpowiedzieli jej "Nie, nikomu nie powiesz... Twoi rodzice Cię nie zrozumieją. Lepiej nikomu nie mów." Kelly krzyknęła wtedy, że powie o tym swojemu ojcu. Odpowiedzieli "Nie, nie, nie! Nie możesz." Kilka tygodni później, znów wrócili. I jak zwykle, wymazywali jej pamięć. Mówili "O wszystkim zapomnisz." Ale Kelly pamiętała, jak zwykle. "Dokładnie nie pamiętam, o co mnie pytali. Pytali mnie, co robimy, ale jak powiedziałam, dokładnie nie pamiętam. Mówili 'stanie się to i tamto' myślę, że mówili o mojej pracy, albo o czymś innym" "Trudno jest to pamiętać. Mówili 'O wszystkim zapomnisz', byłam bardzo przestraszona, "Nie pozwolimy Ci tego pamiętać. Wymażemy Ci pamięć." Gdy ostatnim raz ją porwali, mówili "Musimy z Tobą porozmawiać. Choć z nami." Kelly opierała się, wciąż powtarzając, że o wszystkim powie ojcu. Obcy mówili "Nie, nie możesz mu o tym powiedzieć." Kelly mówi "Wydaje mi się, że oni są religijni. Nie chcą nas skrzywdzić, chcą się czegoś nauczyć. Ale wymazują nam pamięć, bo boją się, że wszyscy ludzie się o tym dowiedzą."
Sprawa 2. z 9-ciu: "Po prostu potrzebowały miłości."
Mama Kelly Robinson, Diane, doświadczyła podobnych rzeczy, które nazywała "Snami", jednak te "sny" mają wyraźne połączenie z doświadczeniami całej rodziny. Diane była porywana do pokoju, w którym pokazywano jej dzieci, które były genetycznie zmodyfikowane.[hybrydy?] Pierwszym badaczem, który miał kontakt z Diane, był Budd Hopkins, bada on sprawy, które traktują o cieciach, które to najwyraźniej są pół ludźmi i pół obcymi. Wiele podobnych spraw nieznacznie różni się od siebie.
Dzieci Obcych
Diane pamięta, że porywano ją to pokoju, w którym stało duże urządzenie, kształtem podobne do choinki, ale zamiast gałęzi, przyczepione do niego były inkubatory z dziećmi.
Diane dostała do ręki jedno z dzieci. Opierała się temu, ponieważ dziecko wyglądało, jakby było zdeformowane.
"Z każdym dzieckiem było coś nie tak. Mówili mi, że jest im przykro, ponieważ ciągle coś jest nie tak... mówili, że tym dzieciom dają wszystko czego potrzebują, za wyjątkiem miłości. I do tego ja im byłam potrzebna... Te dzieci wciąż potrzebowały miłości."
Diane nie mogła się przemóc, by wziąć jedno z dzieci do rąk.
Wraz z końcem porwań Diane, doświadczenia całej rodziny z UFO skończyły się.
Sprawa 3. z 9-ciu: "Zbuntują się."
Podczas moich badań fenomenu UFO w Kanionie Topanga w Kaliforni (szczegóły: UFOs Over Topanga Canyon, Llewellyn, 1999), odkryłem kilka spraw, w których doszło do kontaktu twarzą w twarz z Obcymi. I tym razem, jak w większości takich zajść, ofiarom zostały przekazane pewne informacje. Obcy nie skończyli na "Nie bój się, nie skrzywdzimy Cię." Jedną z takich spraw jest sprawa rodziny Martin. Konkretnie chodzi tu o matkę, Sarę Martin, która rozmawiała z Obcymi. Sarah Martin doświadczyła kilka spotkań z obcymi z których przynajmniej jedno, było spotkaniem oczy w oczy. Sarah pamięta, że zabierano ją do małego, okrągłego pokoju we wnętrzu którego było kilka postaci, wraz z nią. Sarah mówi "Szczerze mówiąc, nie pamiętam ich twarzy. Pamiętam, że do nich mówiłam... a oni mówili do mnie. A mówili: "Dlaczego tak zależy Ci na tej kampanii (Ross Perot)? Dlaczego marnujesz swój czas? Cała kampania upadnie i nieważne kto ją wygra, bo i tak upadek systemu dotknie każdego. Powstanie rebelia. Nie jesteś częścią tego wszystkiego, więc najlepiej daj sobie spokój'". Wówczas Sarah brała udział w kampanii prezydenckiej Ross Perot. Po tym, co powiedzieli jej Obcy, rzuciła politykę. "To jest niesamowite. Ciągle siedzi mi w głowie, co oni mi mówili: 'Nie jesteś tego częścią, i nie staraj się być. Rzuć to wszystko.'... Kolejną rzeczą, która nie daje mi spokoju jest coś, o trzęsieniu ziemi, dużym trzęsieniu. Ale i tak najbardziej nie dają mi spokoju te słowa: 'Dlaczego tak Ci na tym zależy? Dlaczego marnujesz swój czas? To nie jest tego warte, i tak wszystko się załamie.'" Kilka lat później, potężne trzęsienie ziemi nawiedziło Kanion Topanga, niszcząc kilka domów.
Sprawa 4. z 9-ciu: "Potrzebujemy dzieci."
Inną osobą, która została ostrzeżona o trzęsieniu ziemi w rejonie Topangi jest Marcellina X[Nazwisko zapewne utajnione...]. Dostała ona ostrzeżenie na noc przed trzęsieniem. Spotkania twarzą w twarz doświadczyła, gdy zwiedzała Kanion Topanga. Dodatkowo przed trzęsieniem jej dom odwiedzili pozaziemscy goście, Obcy. Podczas jednego z porwań, ET mówiły do niej telepatycznie.
Marcellina: "ET potrzebowali dzieci. Słyszałam ich słowa w myślach, mówili do mnie telepatycznie. Powiedzieli mi, że będzie trzęsienie ziemi. A wówczas mieliśmy tych trzęsień od groma na całym świecie... Po jednym z trzęsień przemeblowałam duży pokój[pokój dzienny, czy jak go tam nazywacie {ang. living room}], na ścianach miałam całe mnóstwo obrazów, które sama namalowałam. Powiedzieli, że jestem w stanie uleczyć siebie i Ich." Po tym zajściu Marcellina doświadczyła syndromu brakującego płodu. Według badaczy UFO, syndrom ten polega na wszczepieniu kobiecie zarodka, pod czas jednego z porwań, następnie, po rozwinięciu się płodu, jego zabranie. Kobieta doświadczyła też kilku paranormalnych uzdrowień.
Sprawa 5. z 9-ciu: "Nasze doznania są inne niż Wasze."
Pat Brown jest psychiatrą, terapeutą z Miasta Panorama w Kalifornii. Nie interesowała się UFO, aż do roku 1992, kiedy to, podczas wakacji w Arizonie doświadczyła serii spotkać z Szarakami. Przez kilka następnych miesięcy Pat doświadczała strasznych nocnych wizyt ET w jej mieszkaniu. Pewnego wieczoru zabrano ją na statek. Ku jej zaskoczeniu, owe porwanie podobało jej się. Oprowadzoną ją po statku, poznano ją z "mistrzem".
Przekazano jej wtedy kilka wiadomości natury duchowej.
"Nie wiem, czy wszystko co słyszałam, było skierowane do mnie, ale pamiętam, że powiedzieli mi, że jest coś, co powinnam zrobić ze swoją aurą." Zdziwiła się, gdy zachowanie Obcych wobec kobiety w blond włosach uległo zmianie. Zapytała więc "Dlaczego tak na mnie patrzysz?" Jeden z ET odpowiedział "Ponieważ chcesz, żeby patrzył na Ciebie właśnie w ten sposób." Pat została wyrwana ze swojego ciała, pokazano jej wtedy jej własną aurę. Jeden z ET powiedział "To jest Twoja dusza. To część Ciebie, która przemierza wszystkie Twoje życia." Nauczono ją też paru podstaw uzdrawiania duchowego, po czym odstawiono z powrotem do jej sypialni. Niedługo po tym, chorowała trochę, co zapewne było skutkiem ubocznym uprowadzenia. Jej przypadek potwierdziło kilku świadków.
Jej obsesja związana z tematem wzrosła i Pat rozpoczęła poszukiwanie informacji, co zaprowadziło ją do channelignowca - kogoś twierdzącego, że potrafi mówić w imieniu ET's. Pat spytała channelingowca, czy ludzie uprowadzeni zgadzają się na to w pewnym stopniu. Channelingowiec mówiąc w imieniu ET's odpowiedział - tak, uprowadzeni faktycznie zgadzają się na swoje uprowadzenia. Pat powiedziała: "Czy możecie (czy możesz) ich zatrzymać?" [pytanie do kogo to powiedziała, czy do channelingowca żeby ich zapytał, czy do nich bezpośrednio]
ET's odpowiedzieli: "Nie, nie możecie ich (nas?) powstrzymać, ale jeśli staniecie się świadomi, zostaniecie potraktowani w inny sposób... Musicie zrozumieć dlaczego to wytworzyliście. Dostrzegamy, że utrzymujemy was w waszym dramacie. Dlaczego to wykreowaliście? Ktoś inny zapytał "Przyszłaś tu prosząc o radę. Co dostaniemy w zamian?"
"Napędzamy wasz rozwój. Oto co dostaliście." Ktoś inny zapytał o emocje jakich doświadczają ET, odpowiedź brzmiała "Nasze odczucia różnią się od waszych, ale mamy emocję, wierzymy, że to co robimy jest ważne."
Rozmowa ciągnęła się, póki Pat się nie zdenerwowała i krzyknęła, że nie powinni jej porywać wbrew jej woli. ET odpowiedział "Rzeczy jakich doświadczyłaś pozazdrościłby Ci nie jeden człowiek." Pat wciąż tego doświadcza, zarówno wydarzeń pozytywnych, jak i negatywnych. Wciąż też próbuje rozumieć cel uprowadzeń.
Sprawa 6. z 9-ciu: "Pochodzimy z miejsca, o istnieniu którego jeszcze nie wiecie."
W roku 1995, młoda para, William i Rose Shelhart, jechali drogą na obrzeżach Sedony w Arizonie, gdy nagle spostrzegli jasne światło na niebie, podążające za nimi. Po chwili obserwacji, zrozumieli, że owe światło, bawi się z nimi w kotka i myszkę. Po pewnym czasie światło wylądowało na polanie przy drodze. Była to ostatnia rzecz, jaką państwo Shelhart pamiętali. Następnym co pamiętali, było to, że dojeżdżają do hotelu w Sedonie, kilka godzin później. Uzmysłowili sobie, że zniknęło im z życia kilka godzin, po pewnym czasie, znaleźli osobę, która poddała ich hipnozę, podczas seansu przypominali sobie niesamowite rzeczy, między innymi pobyt na statku UFO. Przypomnieli sobie, że zabrano ich na pokład statku, oraz, że byli badani przez postaci przypominające kształtem człowieka. William nie pamiętał zbyt wiele, ale Rose pamiętała większość, wliczając w to rozmowę z Obcymi. Z wspomnień Rose wynika, że "zaproszono" ich na pokład, gdzie byli traktowani z respektem. "Obcy mówili, że chcą nam po prostu pomóc. Powiedzieli mi, że William jest w innym pokoju, oraz, że prowadzi inną konwersację." Rose zapytała się ich, skąd pochodzą. Obcy odpowiedzieli wymijająco "Pochodzimy z miejsca, o którego istnieniu jeszcze nie wiedzie." Na pytanie o cel odwiedzin Ziemi, odpowiedź była jak najbardziej pozytywna.
"Powiedzieli mi, że są tu, by pomagać ludzkości. I coś w rodzaju, że czym bardziej my im pomagamy, tym bardziej oni pomagają nam. Ale nie są wstanie współżyć z nami, mogą nam tylko pomagać, mogą nas tylko leczyć." Rose nie była w stanie uzyskać więcej użytecznych odpowiedzi. Oboje wciąż są porywani, William twierdzi, że popadł w syndrom carpel-tunnel [Nie mogłem znaleźć sensownego wytłumaczenia, carpel to w angielskim słupek, stożek...], który jest zapewne spowodowany przez interakcję z ET.
Sprawa 7. z 9-ciu: "Nie martw się, nie skrzywdzimy Cię."
Jack Stevens (pseudonim) z Everett w Washyngtonie miał zaledwie dwanaście lat, gdy pierwszy raz został uprowadzony, porwano go wówczas z samochodu, do dużego statku. Większości nie pamiętał, ale po upływie 25 lat, aż do roku 1997, gdy ponownie został uprowadzony, pamięć zaczęła wracać. Jack pamięta, że lewitował w strumieniu światła, gdy stanął na nogach, otaczały go nieznane mu postaci. Podczas owego porwania, ET powiedzieli mu "Nie martw się, nie skrzywdzimy Cię." Podczas "badania", Jack zauważył, że dwóch obcych odeszło na bok.
"Pamiętam, że dwóch z nich odeszło na bok, kłócąc się, to było coś w stylu "dobry glina, zły glina". Jeden z nich miał chyba zamiar wyrzucić mnie ze statku, coś w stylu "zabrać go stąd", drugi zaś wolał, żebym został "Nie, nie zrobimy tego". "Pamiętam, że chcieli, żebym otworzył usta." Jack niepokoił się o swoją mamą oraz brata, którzy wciąż byli w samochodzie, podczas gdy jego uprowadzono. Obcy powiedzieli "Nie martw się o nich, nie interesują nasz... Nie chcemy i nie potrzebujemy ich... Nie interesujemy się nimi." W pewnym momencie jeden z Obcych, przekazał Jackowi wiadomość. "Nie pamiętam, co chciał mi przekazać. Większości nawet nie rozumiałem. Mówił coś o trójkątach i kołach. Dużo było w tym geometrii. Siedziałem tam i myślałem, jakie to wszystko jest fajne, ale jedyne czego naprawdę chciałem, to wrócić do domu." Po kilku kolejnych testach, Obcy wreszcie odstawili go z powrotem do samochodu. W tym momencie Jack zapytał "Nie zrobiliście nic mojej mamie i bratu, tak?"
Odpowiedź Obcego brzmiała "Tak, nie martw się." Przypadek Jacka popierają dowody fizyczne, oraz kilku świadków, a cała sprawa wciąż jest badana.
Sprawa 8. z 9-ciu: "Jesteśmy tu od bardzo dawna."
Bardzo nietypową sprawą jest zdarzenie kelnerki Maryann X z Carpunteria w Kalifornii. Pewnego wieczoru, w roku 1992, gdy wiele osób spostrzegało niezidentyfikowane obiekty, Maryann oglądała telewizję w swoim domu, gdy nagle odwiedzili ją niezapowiedziani goście. Chociaż nic wówczas dokładnie nie widziała, wyczuwała czyjąś obecność. Po chwili zobaczyła, choć niewyraźnie, szczupłą postać, z dużą, łysą głową, dużymi, czarnymi oczami, oraz szarą skórą. Czyli innymi słowy - Szarak.
W tym momencie, Maryann zaczęła pisać coś na kartce. Wiadomość, która, jak wierzy, była przekazem od Obcych. "Oni są bardzo zainteresowani nasza rasą. Twierdzą, że są tu już od bardzo dawna, dłużej niż mogłoby się nam wydawać... Ogromnie się nami interesują. Praktycznie bardziej, niż my nimi. Nie myślimy tak samo jak oni. Twierdzą, że żyją w oceanach, pod wodą. Są bardzo przyjacielscy. Nie mają żadnego nuklearnego arsenału czy innych takich rzeczy." Jak podczas wielu różnych kontaktów, tak i tu, powiedziano Maryann o zbliżającej się katastrofie naturalnej. "Powiedział mi coś o trzęsieniu ziemi i nic po za tym. Tylko tyle, że niedługo nadejdzie duża katastrofa naturalna. Pomyślałam, że to ostrzeżenie, nie wyglądało mi to na jakąś globalną katastrofę. Powiedział mi też, że Oni nie są tu, by nas skrzywdzić, tylko po to, by nas obserwować." Obcy powiedzieli Maryann, że ich rasa jest dużo bardziej liczniejsza niż ludzka.
"Multum. To nie jest 5, 10 czy 20 statków. Mowa tu - wedle tego, co mi przekazali - o milionach tych istot. I istnieją znacznie dłużej niż my." Powiedzieli jej też, że prowadzą program, którego celem jest kontakt z małą liczbą ludności na całej planecie.
"Tak to zrozumiałam. Oni też pracują, jak każdy z nas - ludzi. Ich zadaniem jest poszukiwanie ludzi, którym można przekazać pewne wiadomości, z którymi można rozmawiać. Zmartwił ich fakt, że jestem przerażona ich obecnością..."
Obcy kilkukrotnie kontaktowali się z Obcymi, podczas tych kontaktów, przekazywali jej przeróżne informacje.
Sprawa 9. - ostatnia: "To co robimy, jest dla nas bardzo ważne."
Melinda Leslie z Los Angeles w Kalifornii jest sekretarką i doświadczała kontaktu z ET przez całe swoje dotychczasowe życie. Najciekawszym jest fakt, że Melinda pamięta o wszystkich doświadczeniach, a hipnoza jest w jej przypadku zbędna. Badacze fenomenu UFO nazywają takie "przypadki" świadomymi porwaniami.
Jedno z jej spotkań z UFO przeżyła, gdy w 1991 roku jechała wraz z dwiema przyjaciółmi przez las w Los Angeles. Cała trójka doświadczyła porwania, które trwało 2 godziny. Porwano ich wówczas do metalicznego statku pilotowanego przez Szaraków.
Gdy już zabrano ich na pokład, wszystkich rozebrano, przebadano, a następnie przekazano trzy różne informacje. Melinda Leslie, jak zawsze, zapamiętała całe zdarzenie. Podczas badania zadawała Obcym mnóstwo pytań, ale żaden nie odpowiedział.
Gdy zobaczyła przyjaciela siedzącego na krześle z dziwnie wyglądającymi słuchawkami na głowie, krzyknęła "Co wy mu robicie?"
Jeden z Obcych odpowiedział "Nie bój się, przekazujemy mu informację, uczymy go."
Melinda odpowiedziała "Nie krzywdźcie go."
"Nie krzywdzimy go, nic mu nie jest."
Wciąż krzyczała, zadając pytania, ale odpowiedzi, jakich jej udzielano były nie liczne i wymijające.
"Nie odpowiedzą wprost. Zawsze odpowiadali 'Wszystko jest ok. Musimy to zrobić. Zrozum'."
Po jakimś czasie, przyjaciele zostały umieszczeni w osobnych pokojach. Melindę przeniesiono do pokoju, w którym było mnóstwo Szaraków. Jeden stanął przed nią i powiedział "Teraz coś zrobimy. Nie bój się, musimy to zrobić, to bardzo ważne. Założymy Ci to na głowę."
To, co wydarzyło się następnie, było bardzo dziwne. Melinda została obezwładniona przez urządzenie, które założono jej na głowę. Obcy stanęli wokół niej, po czym zaczęli popychać ją w te i z powrotem. Po chwili Melinda uspokoiła się. Wtedy Obcy przestali ją popychać i zdjęli jej urządzenie z głowy. Jeden z Obcych powiedział "Musieliśmy Cię tego nauczyć... Musisz nauczyć się nam ufać."
W tym czasie, przyjaciel Melindy, James, odbierał wiadomość.
"James powiedział mi, że gdy został sam w pokoju, Obcy podeszli do niego i pokazali mu kilka urządzeń.
Powiedzieli, jak zrobić wykrywacz UFO, podając stosowne informacje. Obcy powiedzieli mu, że jego misją jest dokumentowanie tego, co tu się dzieje."
"Pokazali mi jak to robić. Wytłumaczyli dokładnie, jakiej techniki użyć, do zbudowania tego wykrywacza. Gdy skończyli "wykład", spytali się, czy wszystko zrozumiałem, odpowiedziałem 'Tak, zrozumiałem'."
Drugi przyjaciel Melindy nie wiele pamiętał, po za tym, że zabrano go na pokład i badano.
Melinda wciąż jest uprowadzana, o czym chętnie opowiada.
WNIOSKI
Jest wiele innych spraw, w których ludzie rozmawiają z Obcymi. Jednak, są one identyczne. W większości Obcy nie są małomówni, ale gdy odpowiadają na pytania, zawsze odpowiadają wymijająco. Jeden z uprowadzonych, Travis Walton, pomimo zadawania multum pytań, nie uzyskał odpowiedzi na ani jedno z nich. Natomiast, gdy Betty Hill zapytała porywaczy, skąd pochodzą, odpowiedź brzmiała "Nie zrozumiesz."
Podczas niektórych uprowadzeń, Obcy ujawniają wiele informacji o sobie, o swoich odczuciach, intencjach, pragnieniach, obawach i o tym, w co wierzą. Zbierając wszystkie skrawki informacji do kupy, możemy dojść do tego, skąd pochodzą owi porywacze, oraz co robią na tej planecie. Głównym tego powodem jest bardzo duże zainteresowanie ludzką rasą. Nie ważne, czy pobierają próbki do badań genetycznych, przekazują wiedzę, ostrzegają o naturalnych katastrofach, czy studiują nasze emocje, Obcy są najwyraźniej zafascynowani rasą ludzką. A wniosek z tego prosty. Z jakiejkolwiek przyczyny, są nami ogromnie zainteresowani i do póki prawda nie wyjdzie na jaw, będą tu przez długi, długi czas.
Preston Dennet (z Kaloforni) jest głównym śledczym w Mutual UFO Network [coś w stylu 'Ogólna sieć UFO'] (MUFON). Ponad pięćdziesiąt jego artykułów zostało opublikowanych w magazynach traktujących o UFO, między innymi w The Ufo Epodemic [Epidemia UFO]. Artykuły o porwanych i o swoich odkryciach przedstawiał w telewizji, między innymi w National Geographic Explorer. |
|